Nie wiem dlaczego ale w tureckim sklepie natka pietruszki (ta prawdziwa, nie ozdobna) jest strasznie duża... już mrożę do zupy, ale jak potrzebuję świeżej to nie wiem co robić z resztą, więc przerobiłam przepis na pesto bazyliowe na pesto pietruszkowe, to zielone i to zielone ;)
Zdania na temat tego dania są w mojej rodzinie podzielone: mąż był zachwycony, córka nawet nie chciała tego spróbować a ja... no cóż... mi nie smakowało :( Może gdzieś popełniłam błąd, a może jednak wolę bazyliowe ;)
Za to filet z kurczaka na bogato był przepyszny i to zgodnie stwierdziła cała rodzina ;)
Jest to blog Sylwii, czyli mój. Mieszkam w Holandii, mało aktywna jestem, ale blog to takie miejsce które ratuje moją pamięć...Gdyby dało się pamięć wymienić - byłabym chyba pierwsza w kolejce, bo moja jest beznadziejna.. Dlatego opisuję sobie gdzie byłam żeby kiedyś zobaczyć ile cudownych miejsc zwiedziłam :) Zapraszam do poznania mojego świata.
wtorek, 1 listopada 2011
Zupa z pieczonym czosnkiem
Nigdy nie jadłam zupy czosnkowej a jako iż bardzo lubimy smak czosnku to przejrzałam przepisy na taką zupę zamieszczone w internecie i najbardziej spodobał mi się ten umieszczony przez Bajderke w serwisie mniammniam.com.
W sumie to ten czosnek pieczony w piekarniku pobudził moją wyobraźnię, choć po przeczytaniu że zupa jest z 50 ząbków czosnku miałam chwilę wątpliwości, ale krótką chwilę ;) Taką tylko żeby wstać, ubrać się i dokupić więcej czosnku ;)
Smak tej zupy całkowicie mnie zaskoczył, był tak doskonale delikatny i aromatyczny że zupełnie nas oczarował. I co ciekawe o ile dom nasiąka na parę godzin zapachem czosnku (trudno... czego się nie zrobi dla doznań smakowych) to od biesiadnika nie czuć czosnkiem, więc spokojnie można się delektować w towarzystwie.
W sumie smakowo podobna do francuskiej zupy cebulowej, mimo iż tutaj nie używa się wina do gotowania.
W sumie to ten czosnek pieczony w piekarniku pobudził moją wyobraźnię, choć po przeczytaniu że zupa jest z 50 ząbków czosnku miałam chwilę wątpliwości, ale krótką chwilę ;) Taką tylko żeby wstać, ubrać się i dokupić więcej czosnku ;)
Smak tej zupy całkowicie mnie zaskoczył, był tak doskonale delikatny i aromatyczny że zupełnie nas oczarował. I co ciekawe o ile dom nasiąka na parę godzin zapachem czosnku (trudno... czego się nie zrobi dla doznań smakowych) to od biesiadnika nie czuć czosnkiem, więc spokojnie można się delektować w towarzystwie.
W sumie smakowo podobna do francuskiej zupy cebulowej, mimo iż tutaj nie używa się wina do gotowania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)