piątek, 5 lutego 2010

Wczorajsze racuchy

Moim ulubionym blogiem kulinarnym jest blog pisany przez Dorotus76, mieszczący się pod adresem www.mojewypieki.blox.pl Nie raz i nie dwa, zobaczycie na moim blogu wypiek z jej strony. Ma ona w sobie tyle pomysłów, tyle pasji że ciężko przejść obojętnie po przeczytaniu jej wpisów, aż jej tego zazdroszczę :)
Ja w sumie jako osoba na diecie i z cukrzycą nie powinnam nawet na jej bloga zaglądać a co dopiero wypróbowywać jej przepisy, ale nie da się, życie musi mieć jakiś smak, a ja uwielbiam je smakować.
I właśnie ostatnio wstawiając komentarz na jej blogu po wypróbowaniu jej znakomitego sernika krakowskiego zobaczyłam ze ktoś dał komentarz do racuchów drożdzowych W zasadzie nigdy nie jadłam racuchów, raz w dzieciństwie u sąsiadki, ale smaku nie pamiętałam...jakoś tylko mi się kojarzyło że były z kwaśnego mleka a tutaj w przepisie takowe nie występowało, ale sam przepis mnie tak zachęcił że ciężko było przejść obok niego obojętnie :) 
Troszkę bałam się że będą ciężkie i tłuste jak placki ziemniaczane które uwielbiam, ale ten tłuszcz...ech... Mimo wszystko spróbowałam. Ciasto zrobiłam przed wyjściem po córkę do szkoły (to w sumie półtora godziny dla ciasta by porządnie wyrosło) i od razu zabrałam się po powrocie do pieczenia. 
Na początku wydawało mi się że za grube mi się robiły więc zaczęłam je mocniej łyżką przyciskać do patelni by je spłaszczyć, w czasie jedzenia okazało się że te grubsze jednak są zdecydowanie smaczniejsze :)
U nas jakoś tak jest że mimo iż wszyscy jemy to samo to na inne sposoby: córka z cukrem pudrem, mąż z stroopsyrop (najbardziej porównywalny do syropu klonowego) a ja z dżemem truskawkowym.
Na zdjęciu ostatni dosłownie placuszek, mój właśnie. 
 

Przepis w całości podaję za Dorotką bo nie ma w nim co zmieniać :)

Składniki:
  • 1/2 kg mąki pszennej
  • 50 g świeżych drożdży
  • szczypta soli 
  • 1 - 2 łyżki cukru
  • 1,5 szklanki letniego mleka
  • 1 jajko   
Mąkę przesiać do naczynia, dodać szczyptę soli, wymieszać, pośrodku zrobić wgłębienie. Do wgłębienia pokruszyć świeże drożdże, zasypać je cukrem, zalać 1/2 szklanki letniego mleka. Odstawić na 10 - 15 minut. Po tym czasie (gdy rozczyn już jest gotowy), dodać resztę mleka, jajko i wymieszać. Ciasto nie powinno być zbyt rzadkie (ale też nie może być za gęste) - dodać wtedy łyżkę mąki (lub analogicznie - dolać mleka). Odstawić na 1 - 1,5 godziny w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (do podwojenia objętości).
Przygotować kubek z gorącą wodą. Ciasto nabierać łyżką, za każdym razem maczaną uprzednio w wodzie (by się nie kleiło). Smażyć na rozgrzanym oleju (ale nie może być rozgrzany zbyt mocno - bo lubią się szybko przypalać, a wtedy nie zdążą 'dojść' w środku), z obu stron na złoty kolor.
Podawać z konfiturami, lodami, roztopioną czekoladą ... jak lubicie :-). Jeśli coś zostanie na drugi dzień (jeśli ...), na kilkanaście sekund można włożyć do mikrofali - idealnie to je odświeża, są znów ciepłe, pachnące i miękkie. 
 W imieniu swoim i Dorotus76 polecam i życzę smacznego.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz