środa, 5 maja 2010

30 Kwietnia - Dzień Królowej

Troszkę spóźniony ten wpis ale najpierw muszę przeżyć coś sama żeby móc o tym pisać, a w końcu to było moje pierwsze takie święto. Uroczystości w moim mieście jakiś nie było, u nas wykorzystywali ten czas na sprzedaż zaległości domowych.W tym dniu każdy może sprzedawać wszystko bez płacenia podatków. Nie wiem oczywiście jak to jest z tymi co mają działalność handlową. Ale czy to ważne? Dla mnie najważniejsze było to że można było połazić wśród staroci, pogrzebać i pooglądać co też Ci ludzie mieli na strychu.
W Niemczech gdzie mieszkałam były takie targi co miesiąc od marca (jeśli pogoda pozwala, jeśli nie to od kwietnia) do września.Uwielbiałam te starocie, strasznie mi tego brakowało.
Zrobiłam parę zdjęć gdy to się zaczęło, ale chwilkę potem było tyle ludzi że tylko tłum mam na zdjęciach... Pokażę tylko jak to wyglądało...

niedziela, 2 maja 2010

Szpinak z pomidorkami

Mamy świeży szpinak w kazdym sklepie, w ilościach takich że całe miasto na raz by się chyba najadło ;)
Do tej pory lubiłam tylko rozdrobiony, mrożony szpinak podany w taki sposób jak robi moja mama. Lecz postanowiłam wypróbować przepis z ulotki w sklepie. Świeży szpinak... Do tej pory robiłam taki szpinak tylko dla mojego męża, ale bez pomidorów. Do tej pory nie zastnawiałam się czy usuwać końcówki, w dużo przepisach piszą żeby usuwać ale mój mąż stwierdził że mam tego nie robić, on je lubi... Także zostawiłam... Ale tym razem chciałam spróbować świeżego szpinaku... więc usuwać czy nie?
Stojąc nad umywalką pełną szpinaku (robiłam z podwójnej porcji więc z 600g), zaczęłam usuwać... ale to jest taka praca ze szybko mi się odechciało... Zniechęcona tylko posprawdzałam czy nie ma jakiś zgniłych i to była cała moja praca...
Po zrobieniu z duszą na ramieniu patrzyłam na te ogonki i zastawiałam się... poczuję je czy nie? Przepis okazał się przepyszny, córka nie zjadła bo ona dalej woli mrożony :) Ogonków nie czuć, więc kobietki kochane przestańcie się męczyć ;)