niedziela, 3 października 2010

Ciekawa sprawa z nazwiskami w NL

Już od jakiegoś czasu obserwuję nazwiska w znanych mi Holenderskich rodzinach. A to dlatego iż kobieta po ślubie nadal ma nazwisko panieńskie i albo dopisuje do niego nazwisko męża albo zostaje tylko to "pierwsze". Aczkolwiek bardziej zaciekawiła mnie pierwsza sytuacja gdyż o ile w Polsce kobieta zdecyduje się na taki krok i ma wtedy pisane najpierw panieńskie a potem męża to tu odwrotnie.
Może łatwiej będzie pokazać to na przykładzie wymyślonej przeze mnie Polki Anny o nazwisku Nowak która wyszła za mąż za pana o nazwisku Kempen. Wg. naszego polskiego prawa nazywała by się ona po ślubie (chcąc zatrzymać panieńskie nazwisko oczywiście) Anna Nowak-Kempen a w Holandii pisze się: Anna Kempen-Nowak. Ciężko przywyknąć prawda?

Nie wiem czy z przyzwyczajenie czy z innych względów robią to samo z moim nazwiskiem choć ja mam tylko jedno, po mężu... Ale właśnie często piszą moje panieńskie nazwisko też, i tak gdy mnie pierwszy raz zawołano na badanie USG po panieńskim nazwisku to nie zareagowałam, w końcu ja już nie noszę tego nazwiska.

W każdym razie czytałam w internecie że takie nadawanie nazwisk jest o tyle prostsze że w razie rozwodu jest mniej problemów z dokumentami.

1 komentarz:

  1. hihihi wiem coś o tym :)
    w Pl mów mi
    Katarzyna Zoltek-Wrona
    w Nl wołają
    Mevrouw Wrona-Zoltek
    :):):):):)
    Ile razy się ze tak cichutko napisze zagapiłam, i kolejkę straciłam :D

    OdpowiedzUsuń