sobota, 22 czerwca 2013

Nadrabiam zaległości...

Jako iż za dwa tygodnie lecimy z moją kochaną rodzinką na następny urlop, to postanowiłam się zmobilizować i opisać w końcu cudowny urlop jaki spędziliśmy w styczniu 2012 roku (tak, tak...to nie błąd...) na Teneryfie. Jako iż było tam naprawdę cudownie i mam ambicję wrócić tam jeszcze z rodzinką gdy nasza młodsza księżniczka podrośnie tak gdzieś do wieku minimum pięciu lat by i ona mogła zobaczyć i cieszyć się najlepszym parkiem zwierząt jaki do tej pory widziałam (i jako iż dopiero po wizycie w Loro Parku na Teneryfie byliśmy w tak zachwalanym delfinarium w Holandii, to ten drugi nic a nic nam się nie podobał... poprzeczka została ustawiona już bardzo wysoko i ciężko będzie znaleźć drugi taki).
No to do dzieła :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz