czwartek, 27 października 2011

Hutspot - czyli coś z holenderskiej kuchni

Po ponad dwóch latach mieszkania w Holandii zjadłam w końcu coś co jest z tutejszej kuchni, czyli właśnie dzisiejszy hutspot.
Ogólnie tutaj ciężko o narodowe potrawy, gdyż kuchnia jest tak wymieszana smakami innych narodów że nawet rodowici Holendrzy mają problem z tym co jest "holenderskie". Zapytani odpowiedzą: stamppot, hutspot (obie najchętniej z rookworst, czyli tutejszą kiełbasą) i erwtensoep czyli grochówką. Poproszeni o podanie więcej potraw mają już nielada kłopot.
Podchodziłam sceptycznie do tego dania, bo sami przyznacie że wygląda nieciekawie ale smakuje rewelacyjnie :) Wspomniana w poprzednim poście moja wybredna co do warzyw córka (tak, ziemniaki to też jest "bee" warzywo) poprosiła o dokładkę :)


Zrobienie tego jest bardzo proste. Podaję składniki które użyłam na naszą czteroosobową osobową rodzinę z zaznaczeniem że zostało mi jeszcze na jutro.

8 ziemniaków
4 marchewki
2 cebule
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
masło


Ziemniaki i marchewkę obrać, włożyć do osobnych garnków z odpowiednią ilością wody. Do ziemniaków dodać sól, do marchewki cukier, gotować do miękkości.
Cebulkę pokroić w kostkę i na łyżce masła usmażyć na złoty kolor.
Ziemniaki odcedzić, dodać łyżeczkę masła, pognieść. Dodać ugotowaną marchekę i ponownie ugnieść. Dodać cebulkę i wmieszać łyżką. 
Podawać z ugotowaną kiełbasą.


Smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz